DKK w Marcu - Omówienie książki Małgorzaty Czyńskiej - "Kobro. Skok w przestrzeń" oraz filmu "Minghun" Jana P. Matuszyńskiego

MarcinB18 marca 2025 r.

Już 20 marca 2025 r. o godz. 17:00 spotkamy się po raz kolejny w Czytelni Księgozbioru Aleksandra Kwaśniewskiego, w budynku Izby Tradycji Regionalnej, w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki, by porozmawiać o pozycji Małgorzaty Czyńskiej - "Kobro. Skok w przestrzeń", która została wydana w 2015 roku przez wydawnictwo Czarne.
Omówimy też obejrzany ostatnio film - "Minghun" Jana P. Matuszyńskiego.

"Kobro. Skok w przestrzeń" to niezwykle ciekawa, ale też literacko unikatowa biografia i życiorys kobiety "rozjechanej" przez historię, dotąd znanej głównie jako żona Władysława Strzemińskiego, awangardowej rzeźbiarki i propagatorki najnowocześniejszych wówczas rozwiązań w sztuce - Katarzyny Kobro.
Już jako dziecko "miała diabła za skórą" i bunt we krwi. Dzieciństwo spędziła w dostatnim mieszczańskim domu, przyszło jej jednak dojrzewać w okresie rewolucji. 
Dała się uwieść nowym ideałom, chociaż później nie bardzo wiedziała, jak je realizować. Jej celem i powołaniem okazała się sztuka rodząca się w nowym bolszewickim państwie.
Ambitna, pewna siebie i swoich koncepcji. "Moja rzeźba - mówiła - nie jest tym, czego by chcieli w swych salonach zbankrutowani i spatynowani fabrykanci".
Należała do grup Blok, Praesens i "a.r.". Spotykała na swojej artystycznej drodze wybitnych twórców awangardowej sztuki - Kazimierza Malewicza, Wassilego Kandinskiego, Mieczysława Szczukę, Teresę Żarnowerównę, Helenę i Szymona Syrkusów, Bohdana Lacherta i Juliana Przybosia. Gdzieś przemknął też Witkacy.
Życie  i twórczość poprowadziły ją przez hanzeatycką Rygę, Moskwę okresu rewolucji, Smoleńsk w czasie wojny polsko - bolszewickiej, aż po Wilno, Szczekociny, Brzeziny, Żakowice, Koluszki i Łódź, w której ostatecznie znalazła swoje miejsce i gdzie zmarła 21 lutego 1951 roku.
W pogrzebie na prawosławnym cmentarzu na Dołach uczestniczyło zaledwie parę osób - córka i kilkoro przyjaciół. Władysław Strzemiński nie przyszedł...
To wspaniała książka biograficzna i historia polskiej awangardy ze światową sztuką w tle, dzięki której mamy wreszcie szansę poszerzyć naszą wiedzę o Katarzynie Kobro i wyjść poza plotkarskie klisze i utarte schematy w sztuce, wprost do sedna tak wyjątkowej, oryginalnej i nowatorskiej twórczości.

"Minghun" to opowieść o żałobie i przeżywaniu straty, w której połączono psychologiczny dramat z kinem drogi, komedią i ironiczną rozmową z klasykami kina.
Reżyser - Jan P. Matuszyński zaczyna ją od końca, czyli od śmierci.
Pewnego dnia w wypadku ginie Masia (Natalia Bui), dwudziestoletnia córka Jerzego (świetny Marcin Dorociński), jego jedyna przyjaciółka i oczko w głowie. Gdy mężczyzna ze szpitala wróci do mieszkania, zastanie przestrzeń, która na zawsze naznaczona już będzie "uporczywą nieobecnością" ukochanej córki.
Jerzego czeka wkrótce przejście wieloetapowego procesu godzenia się ze stratą, a jego jedynym towarzyszem będzie Ben (Daxing Zhang), pochodzący z Hongkongu dziadek Masi, który przekona zięcia, by wspólnie urządzili zmarłej tytułowy rytuał przejścia, dzięki któremu dziewczyna po śmierci nie będzie samotna.
Zderzenie odmiennych kultur ma pomóc uświadomić zarówno filmowym postaciom, jak i widzowi, że bez względu na pochodzenie wszyscy przynależymy do jednej człowieczej rodziny.
"Minghun" to film o miłości, poszukiwaniu sensu życia i tego, co nastaje po nim, który konfrontuje nas ze stratą, własnymi przekonaniami i duchowością.
To poruszające, czułe i osobiste kino, które opowiada o najważniejszych wartościach w życiu człowieka, dając widzowi to, co w naszych czasach najpotrzebniejsze - nadzieję.   

Kobro

rzeżba 1 rzeźba 2

Minghun Film