TOP 10 Subiektywnego Podsumowania najlepszych książek 2024 roku - pozycja 5 - KRZYSZTOF SIWCZYK - "NA PRZECIĘCIU ARTERII"

MarcinB03 lutego 2025 r.

W naszym Topie 10 subiektywnego podsumowania najlepszych książek ubiegłego, 2024 roku umieściliśmy na pozycji 5 - "NA PRZECIĘCIU ARTERII" Krzysztofa Siwczyka.

"Na przecięciu arterii" to pozycja wyjątkowa i debiut prozatorski tego wybitnego, cenionego i utytułowanego poety. Wypada się z tym zgodzić, bo jest najbliższa formule wyszukanej prozy artystycznej; to kwestia językowego opracowania popularnego tematu jest tu najważniejsza. Sformułowanie "popularny temat" brzmi fatalnie, wręcz koszmarnie! Zarazem nie sposób nie zauważyć, że półki uginają się pod ciężarem książek poświęconych opłakiwaniu zmarłych rodziców, przy czym to zaledwie punkt wyjścia, bo dyskurs żałobny uruchamia wątki rozrachunkowe. Bywa też okazją do przeprowadzenia fundamentalnych dociekań, choćby na temat własnej śmiertelności.
Wszystko tu u Siwczyka znajdziemy, tak jak mądrość i powagę, których spodziewamy się po tym autorze. "Na przecięciu arterii" to zarazem książka niezwykle "pożywana" dla tych, którzy pytają o kondycję prozy autobiograficznej. Czego jest w niej za dużo, a czego za mało?
Siwczyk dołożył bowiem starań, żeby autobiografizm zamaskować, a tym samym - nie kłopotać nas intymnością wypowiedzi. Poza tym, że podał dzień swoich urodzin i zaznaczył, że pisze i publikuje, innych sygnałów odsyłających wprost do jego biografii właściwie nie ma. Konkret historyczny też na papier się niemal nie przedostaje.
Siwczyk wyrzeka się zatem konfesji i odtrąca nostalgię. Narzuca sobie minimalistyczną formę: rzecz składa się z 60 miniatur, a każda z nich z 18 wersów.
Autor podtrzymuje iluzję czasu teraźniejszego, manifestując nieufność wobec "epickiego" czasu przeszłego. W pierwszej części konsekwentnie posługuje się drugą osobą liczby pojedynczej. "Ty" odnosi się do ojca; ojca - zaznaczmy, z którym przez czterdzieści lat nie rozmawiał tak, jak powinien.
Historia ojca, o którym wiemy, że zmarł po chorobie wymagającej długiej i uciążliwej pielęgnacji, wyłania się zatem osobliwie: jako zestaw migawek i przygodnych reminiscencji, po prostu scenek z życia. 
Jeżeli zatem to nekrolog, to sporządzony w sposób szczególny, bo złożony ze słów jak gdyby ogołoconych, z fraz nieadekwatnych, czasami sprawiających wrażenie, jakby zerwały się z uwięzi i poszybowały w swoją stronę. Właśnie na tym polega artystyczna inwencja Krzysztofa Siwczyka. Czapki z głów!
Pytanie brzmi: jakie arterie się tu przecinają? Na pewno życia i śmierci; to w kontrapunkcie do tej ostatniej ciągle tematyzowany jest cud narodzin. Pogrążony w żałobie syn wspomina, jakim fenomenem było jego przyjście na świat (matka traciła kolejne ciąże) i jak doniosłym wydarzeniem było w przypadku jego własnej córki.
Czy przecinają się też arterie życia ojca i syna? Być może najwięcej na ten temat mówi fotografia wklejona na początku tomu. Oto ojciec i malutki synek na plaży - ten pierwszy troskliwie trzyma dziecko za rękę (przebywają na krawędzi wody), ale dziecko nie patrzy w jego stronę, spogląda w bok.
Siwczyk docieka, czy w relacjach ojcowsko - synowskich taka obcość to naturalny stan rzeczy, czy może kwestia zaniedbań bądź uników. Dlaczego tak mało wiem o własnym ojcu i czy mogło być inaczej?
Największe wrażenie robi na czytelniku podwojona lustrzana scena. Ojciec, mając przed sobą noworodka, próbuje zahaczyć serdeczny palec o dłoń dziecka "przejrzystą jak pergamin, łamliwą jak zapałki", za drugim razem syn mówi: "trzymam twoją łamliwą dłoń, cieniu człowieka". To, że pierwsze ujęcie jest zmyśleniem czy raczej wyobrażeniem, a drugie wzięło się zapewne z doświadczenia, nie ma znaczenia. A to dlatego, że - jak czytamy - "historia to zestaw fikcji, z których rodzą się sekwencje faktów". Autobiograficzny bohater książki nie przejmuje się zatem konfliktem, jaki zachodzi między fikcją i niefikcją, tym, co się wydarzyło, i tym, co ewentualnie mogło się wydarzyć, ponieważ nie chodzi tu o rekonstrukcję, ale o nadanie przeszłości znaczenia.
Dla nas zaś morał z tego taki, że takie opowieści powstają zawsze za późno, bo trwałe znaczenie można nadać jedynie temu, co minione. Właśnie dlatego "Na przecięciu arterii" jest zarazem książką czułą i okrutną.


Źródła: Magazyn do Czytania - "Książki"; Polskie Radio "Trójka"; Radio 357; TVP Kultura.